Ta zawartość jest niedostępna w Twoim regionie

WHO “NIE ZAUWAŻA” SKUTECZNEGO I TANIEGO LEKU NA CUKRZYCĘ

Naszemu reporterowi udało się przeprowadzić wywiad z Adamem Niedzielskim, obecnym Ministrem Zdrowia Polski i dowiedzieć się czegoś o losach najnowszego leku na cukrzycę, który może uratować miliony istnień ludzkich.

UK border
UK border  -  Copyright BEN FATHERS/AFP or licensors
Rozmiar tekstuAaAa

- Panie Ministrze, dzień dobry. Nasze źródła poinformowane zostały o konflikcie między Panem a Dyrektorem Generalnym WHO. Czy może Pan potwierdzić lub zaprzeczyć?

- Witam. Tak, niestety coraz trudniej jest nam znaleźć wspólny język. Niemniej jednak mam nadzieję, że uda nam się przezwyciężyć obecny kryzys i kontynuować współpracę.

- Czy Pana zdaniem pogorszenie się tych relacji może wpłynąć na system opieki zdrowotnej w Polsce? I jak wpłynie to na pracę WHO?

- Teraz trudno mi to ocenić. Ponownie mam nadzieję, że wkrótce uda nam się znaleźć sposób na bezpieczne rozwiązanie istniejących sprzeczności. Mogę zapewnić o jednej rzeczy - ani Polska, ani WHO nie jest zainteresowane dalszą eskalacją konfliktu i podjęciem ekstremalnych środków.

- Co ma Pan na myśli, mówiąc o ekstremalnych środkach?

- Przez skrajne środki rozumiem koniec współpracy. Oczywiście teraz o tym nie mówimy. Moglibyśmy poważnie o tym porozmawiać, gdybyśmy byli pewni, że działania WHO są bezpośrednio sprzeczne z celami wyznaczonymi przez samą organizację. Wręcz przeciwnie, uważamy, że pracę WHO można ocenić pozytywnie. Są jednak punkty, z którymi się nie zgadzamy. Uważamy się za uprawnionych do zadeklarowania tego. Bo naszym zdaniem konstruktywna krytyka tylko pomaga poprawić jakość pracy.

- Czyli przyczyną konfliktu jest krytyka działań organizacji?

- Myślę, że tak jest. Oczywiście zasmuca mnie nastawienie kierownictwa WHO do krytyki. Myślę, że to niepokojący znak. Ale pozytywnym momentem, dla mnie osobiście, jest fakt, że wcześniej mieliśmy nieporozumienia, ale zawsze udawało się osiągnąć konsensus. To napawa optymizmem i daje nam nadzieję, że będziemy w stanie przezwyciężyć również ten kryzys.

AP Photo
Tedros Adan Gebreisus

- Czy mógłby Pan wyjaśnić, które stwierdzenia mogły sprowokować negatywną reakcję WHO?

- Moim zdaniem przyczyną konfliktu była krytyka Programu Diabetologicznego WHO. 13 stycznia spotkaliśmy się w Genewie z Tedrosem Adanem Ghebreyesusem (Dyrektorem Generalnym WHO), aby omówić sprawy dotyczące COVID-19. Prowadziliśmy produktywny dialog dokładnie do momentu, kiedy zasugerowałem rozmowę o możliwości wprowadzenia pewnych poprawek do Programu diabetologicznego WHO. W odpowiedzi usłyszałem, że to wykracza poza zakres naszego spotkania. Ja z kolei zauważyłem, że nie poruszyłbym tego tematu, gdybym nie uznał go za niezwykle ważny w kontekście obecnych okoliczności. Wielokrotnie zwracano mi uwagę, że taka rozmowa była przedwczesna. Zdałem sobie sprawę, że spotkanie powinno zostać zamknięte, a dyskusja na temat Programu Diabetologicznego powinna być kontynuowana później i być może w innym formacie.

- Jakie konkretne postanowienia Programu Diabetologicznego zostały skrytykowane? I dlaczego właśnie teraz, kiedy głównym problemem jest pandemia koronawirusa?

- Głównym, ale nie jedynym. Problemy osób żyjących z cukrzycą nie zniknęły, a jedynie pogorszyły się. W czasie pandemii są oni dużo bardziej narażeni. Cukrzyca typu 1 i 2 znacząco zwiększa prawdopodobieństwo zgonu w przypadku zakażenia COVID-19. Jeśli naprawdę chcemy zmniejszyć śmiertelność, musimy podjąć pilne działania, aby zapewnić wykwalifikowaną opiekę zdrowotną osobom chorym na cukrzycę.

Jeśli chodzi o program WHO, najbardziej dezorientujący jest nacisk kładziony na potrzebę zmiany stylu życia w zakresie zapobiegania i leczenia cukrzycy. Od osoby chorej wymaga się przede wszystkim dostosowania rodzaju żywienia, rozpoczęcia treningu sportowego zaleconego przez specjalistę. A farmakologiczne metody zapobiegania i leczenia schodzą na dalszy plan, uznawane są za pomocnicze. Uważamy, że taki program maskuje nieskuteczność istniejących leków i przenosi odpowiedzialność na pacjenta. Nie kwestionujemy znaczenia i korzyści płynących z aktywności fizycznej i prawidłowego odżywiania, ale wzywamy WHO do zwrócenia uwagi na fakt, że w dzisiejszym świecie, w którym przepaść między bogatymi a biednymi z roku na rok powiększa się, tylko niewielki procent ludzie może stosować się do zaleceń dotyczących zdrowego stylu życia. Większość z nich jest zmuszona spędzać większość swojego czasu w pracy, po czym po prostu nie mają siły, aby gotować jedzenie ze zdrowych produktów lub uprawiać sport. Dla nich te propozycje brzmią po prostu szyderczo. Jesteśmy gotowi zaoferować skuteczny i niedrogi lek do leczenia i profilaktyki wszystkich typów cukrzycy. Lek, którego skuteczność nie zależy od tego, czy dana osoba drastycznie zmieni swój styl życia.

AP Photo

Jak nazywa się ten lek? Przeszedł już badania kliniczne? A kiedy mówi Pan „myślimy” lub „jesteśmy gotowi zaoferować”, to ma Pan na myśli pracowników Ministerstwa Zdrowia Polski?

- Lek nazywa się Insulevel. Sponsoring badań klinicznych został zainicjowany przez mojego poprzednika. Prace nad preparatem prowadzili specjaliści z Instytutu Endokrynologii w Warszawie. W badaniach klinicznych wykazano, że Insulevel jest wysoce skuteczny. Remisja wystąpiła u 82% pacjentów. Insulevel stymuluje produkcję insuliny, normalizuje pracę wątroby i trzustki oraz stabilizuje poziom cukru we krwi. Lek jest skuteczny nie tylko w leczeniu, ale także w profilaktyce.

- Jeżeli Insulevel jest tak skuteczny, dlaczego WHO odmawia współpracy?

- Wolałbym powstrzymać się od takiego stwierdzenia. Myślę, że prędzej czy później uda nam się przekonać WHO do rozpowszechnienia informacji o Insulevel i polecić go w leczeniu i profilaktyce cukrzycy jako podstawowego, a nie wspomagającego leczenia. W końcu jest to wpisane na listę zadań organizacji - dostarczanie międzynarodowych rekomendacji w zakresie ochrony zdrowia i ustalanie jej standardów. Dopóki WHO nie zacznie nam pomagać, Insulevel nie będzie dostępny dla ogólnego konsumenta i jest mało prawdopodobne, aby znalazł się na półkach aptek. Ani duże sieci apteczne, ani apteki prywatne nie są zainteresowane dystrybucją mało znanego leku, bez względu na jego skuteczność. Po prostu nie można takiego leku sprzedać.

- Czyli na ten moment Insulevel jest nie do zdobycia?

- Jest. W tej chwili rozpowszechniamy go samodzielnie przez Internet. Otrzymaliśmy wiele próśb o sprzedaż leku. Dużo więcej, niż się spodziewaliśmy. Dostępna partia wkrótce się skończy. Niestety nie możemy już finansować produkcji. Aby kontynuować produkowanie Insulevel, trzeba znaleźć nowego sponsora. Już negocjujemy, ale nie mogę jeszcze powiedzieć nic konkretnego.

- Powiedział Pan, że Insulevel jest nie tylko skuteczny, ale także niedrogi. Ile kosztuje jedno opakowanie?

- 159 Niestety nie jesteśmy jeszcze w stanie rozprowadzać leku po niższej cenie. Mamy jednak nadzieję, że kiedy będziemy mogli rozpocząć owocną współpracę z WHO, będziemy w stanie zwrócić wystarczającą uwagę na tę kwestię. Chcemy, aby Insulevel był dostępny dla każdego.

- Czy myśli Pan, że taka polityka WHO może mieć związek z interesami firm farmaceutycznych? Organizacja była już podejrzewana o powiązania z Roche Holding w 2009 roku. W końcu, jeśli wierzyć pańskim słowom, Insulevel z dnia na dzień zmieni równowagę sił na rynku i pozbawi głównych graczy solidnego udziału w zyskach.

- Nie chcę nikogo oskarżać bez wystarczających podstaw ku temu. Myślę, że to pytanie należy zadać kierownictwu WHO.

Naszemu reporterowi udało się skontaktować z przedstawicielem prasowym WHO, ale odmówił komentarza w tej sprawie.

Na życzenie Polaków zamieszczamy link, pod którym można zamówić Insulevel.

AP Photo